Nic na to nie poradzę, że cały czas chodzą za mną szmizjerki. Powstało ich w zeszłym roku kilka, w tym ta prezentowana dzisiaj. Wykrój to bardzo popularny M6696 firmy McCall's. Jeżeli zaglądacie na zagraniczne blogi szyciowe to szanse są, że sie z tym wykrojem już zetkneliście. Mam wrażenie, że każdy już ten wykrój uszył!
Do wyboru mamy sukienkę bez rękawów, krótkie lub rękawy 3/4 z mankietami. Do tego pełny dół z zakładkami lub ołówkowy i 3 opcje jeżeli chodzi o miseczki co oznacza mniej kombinowania z dopasowywaniem. Ja planowałam pełny dół i krótkie rękawki, ale niestety nie wyszło - po przyszyciu rękawów okazało się, że ledwo mogę ruszać rękami. A że nie byłam w nastroju na rozkminianie co jest z nimi nie tak, postanowiłam je ominąć i tym samym mam koleją sukienkę bez rękawów.

Samą sukienkę szyło się przyjemnie i bez problemów. Żeby nie było mi za łatwo to zdecydowałam się na dekoracyjne stebnowania. W zeszłym roku znajomy przywiózł mi worek pełny suwaków i szpul nici, w tym kilkanaście nici wiskozowych w neonowych kolorach. Tutaj najbardziej pasował mi żółty. Efekt końcowy bardzo mi się podoba i warto było się trochę pomęczyć z ciagłym zmienianiem nici. Materiał z którego szyłam to tencel - rodzaj wiskozy. Cienki, lejący się i cudowny w szyciu! Na zdjęciach wygląda trochę na granatowy, ale na żywo jest czarny i przypomina dzins.

Przy wszywaniu kołnierzyka postanowiłam kierować się instrukcjami w wykroju, czego szybko pożałowałam! Według instrukcji najpierw kołnierzyk łączy się ze stójką, potem stójkę zszywa się z resztą sukienki. Wyszło tak sobie i namęczyłam się, żeby ta stójka jakoś wyglądała. W przyszłości będę trzymała się swojej metody - najpierw przyszywam obie części stójki do koszuli/sukienki, dopiero potem wszywam kołnierzyk. Jak dla mnie jest prościej i estetyczniej. Dla zainteresowanych dwa tutoriale (po angleisku):
Sewaholic i
Four Square Walls (podobny ale jednak inny sposób wszywania kołnierzyka!)
Co mi przeszkadza w tej sukience to bardzo obszerny tył. Jeśli będę szyła ten wykrój ponownie to na pewno to zmienię. Pewnie przez ten tył sukienkę założyłam chyba tylko raz, mimo że została ona uszyta w listopadzie. Ale szkoda żeby trzymana była ciągle w szafie! Jeszcze jakby mi się udało znaleźć żółty, neonowy pasek to było by idealnie...