niedziela, 16 listopada 2014

Burda 5/14 model 109

W Nowej Zelandii bez problemu można kupić Burdę... jedynie z 3 miesięcznym opóźnieniem. Ale nie narzekam za bardzo, w takim układzie dopasowuje się łatwiej do naszych pór roku. Gdy zobaczyłam ten model wiedziałam, że na pewno prędzej czy później go uszyję. Okazja trafiła się bardzo szybko, bo zostałam zaproszona na wesele do koleżanki.
Moja sukienka uszyta jest z bawełny o lekko tłoczonej fakturze. Tkanina kupiona została na wyprzedaży i 2 metry o szerokosci 180 cm kupiłam za 4$ na sukienkę zużyłam może z metr więc na pewno się jeszcze na blogu pojawi :) Samo szycie było przyjemne. Pominęłam kieszenie i podszewkę. Dekolt wykończyłam lamówką i to był mój błąd - była za mało rozciągliwa i nie układała się tak jak trzeba. Musiałam ją przyciąć a brzydkie wykończenie zasłoniłam taśmą zygzakową przyszytą ręcznie :/ Sukienkę też skróciłam o jakieś 10 cm żebym mogła w niej chodzić.

Nie wszystko jest idealne. Dekolt jest troche za szeroki i planuje doszycie wstążki z tyłu, żeby sukienka się nie zsuwała. Powinnam też wyciąć mniejszy rozmiar w talii i trochę bardziej ja dopasować bo z boku wygląda średnio... Albo może dopasować wykrój do pełnego biustu?  Nie do końca jestem przekonana do marszczeń na biodrach. Mimo wszystko jestem z niej bardzo zadowolona i na pewno założę ją nie raz. Na wesele założyłam jednak inną sukienkę - bardziej przewiewną i lepszą na upały.

Sukienka jest troche pomięta po tygodniu siedzenia w walizce ale byłam za leniwa, żeby ją przeprasować do zdjęć ;)





Pages - Menu