Co u Was słychać kochani? U mnie trochę niespokojnie muszę przyznać. Zaczęło się od kilku trzęsień ziemi jakieś 3 tygodnie temu.Tutaj w Wellington. Potem tragiczne trzęsienie w Nepalu, spore w Papui-Nowej Gwinei, trochę mniejsze w Japonii i znowu w Nepalu. Ciężko ogląda się takie wiadomości wiedząc, że mieszka się na styku płyt tektonicznych...
Teraz znowu dopadły nas ulewy - przez ostatnie dwa mieliśmy praktycznie kilkugodzinne oberwania chmur, zresztą ciągle leje...pozalewało miasta, wywaliło studzienki, osypała się ziemia w kilku miejscach blokując drogi - akurat te które dla których nie ma objazdów! Nie jeżdżą pociągi, pozamykano szkoły... Trzymajcie kciuki żeby przestało padać!
Ale dzieją się tez fajne rzeczy! Po pierwsze - dalej biegam! I coraz lepiej mi to idzie. Niedawno przekroczyłam barierę 10 km i 1-3 razy w tygodniu biegam sobie do pracy. Fajna sprawa :) Poza tym dużo szyje - w weekend udało mi się nawet porobić trochę zdjęć na bloga wiec spodziewajcie się nowych postów. Z moim ukochanym Rudzielcem korzystamy z każdego słonecznego dnia i chodzimy sobie po okolicznych górach... nawet nadchodząca zima nie psuje mi humoru!
- Rugby - narodowy sport Kiwusów :) Miałam okazję pójść na mój pierwszy mecz na żywo i było fantastycznie!
- Przeglądam swoja książkę do konstrukcji ubioru i mam milion pomysłów. Tylko jak tu się zdecydować na jeden projekt na start???
- Zima idzie - koce na pewno się przydadzą. Poza tym spodziewamy się gości z polski za kilka miesięcy wiec dobrze jest mieć zapas.
- Wypatrzone podczas spacerów
- Kubek z ceramiką bolesławiecka zakupiony tu w Nowej Zelandii!!! Teraz picie herbaty jest jeszcze przyjemniejsze
- A tu już szykowanie obiadu - warzywa, papier ryżowy i sos z masła orzechowego. Pycha!
- Charytatywne szycie dla organizacji zajmującej się pomocą ofiarom przemocy seksualnej. Bardzo chętnie poświeciłam kilka godzin mojego czasu. Szersza relacja i trochę zdjęć na zaprzyjaźnionym blogu tutaj (załapałam się na kilku zdjęciach)
- W kwietniu Nowa Zelandia celebrowała Dzień ANZAC wspominający żołnierzy, którzy zginęli podczas I Wojny Światowej. W tym roku była 100 rocznica bitwy o Gallipoli wiec obchody były dość huczne. Jednym z elementów był pokaz "Światła i Dźwięku" który bardzo mi się podobał. Ten "obelisk"ze zdjęcia to tak na prawdę instrument muzyczny - Carillon. Składa się on z 74 dzwonów! Jest to jeden z największych tego typu instrumentów na świecie!
- Nie ma to jak świeży chlebek z masłem i odrobina soli :)
- Paczka na 8 urodziny mojej nie już takiej malej siostry!
- To co tygryski lubią najbardziej - okazyjny zakup z tutejszego odpowiednika Allegro
- Herbatki z Clippera - znacie? Lubicie?
- Ciacho z fasoli i awokado na urodziny teściowej. Nie uwierzyła mi że w cieście jest fasola ;)
- Ciągle pada...
- Ostatnia zdobycz z lumpeksu. Kilka wykroi całkowicie za darmo bo babce spodobał się mój akcent ;)
- Sobotnia wyprawa - prawda ze pięknie?
- Najświeższy dodatek do mojej własnoręcznie uszytej garderoby - na blogu pewnie za kilka tygodni...lub miesięcy :P
- Takiiiiiiiiiiiiiiiego grzyba znalazłam - szkoda że trujący!