niedziela, 25 października 2015

Czerwono-czarna

Jak zwykle nie mam dobrego pomysłu na tutuł postu! Musze chyba nad tym popracować ;)
W Nowej Zelandii mamy właśnie środek wiosny więc robi się coraz cieplej i przyjemniej. Ale trochę na przekór pogodzie ja mam do pokazania zestaw bardziej zimowy. 


Czarny top to powtórka z rozrywki - New Look 6150 pokazany po raz pierwszy tutaj. Tym razem uszyty z grubej i stabilnej dzianiny dwustronnej - merino z jednej, a coś piankopodobnego z drugiej strony. Nie wiem która strona powinna być lewą, ja zdecydowałam że merino ma głębszy kolor i będzie na wierzchu. Znowu wykroiłam rozmiar 16 i tym razem nie musiałam nic zmniejszać ze względu na bardziej stabilny materiał. Musiałam jedynie dodać małe zaszewki zbierające trochę materiał w okolicach pach. Całą bluzkę skróciłam też kilka centymetrów. Nie do końca jestem zadowolona z wszycia rękawów, chociaż to może tez być kwestia dość sztywnej dzianiny. Niemniej jednak od kiedy skończyłam ją w sierpniu noszona jest regularnie - sprawdza się fantastycznie w chłodne dni! 


Spódnica za to została zainspirowana uszytkiem Iwony z Paragwaju i została uszyta wieki temu - w kwietniu albo w maju. Model 117A Burda 3/2014, a materiał to gruba bawełna, która niestety gniecie się niemiłosiernie - po kilku godzinach siedzenia w biurze wygląda niestety niezbyt ciekawie. Trochę inaczej ułożyłam zakładki i dodałam szlufki. Wszycie zamka poszło mi całkiem ok, ale później coś zmajstrowałam przy wszywaniu paska i musiałam ratować się guzikiem i pętelką z materiału. W sumie mi to nie przeszkadza, szczególnie że spódnica noszona jest głownie z wąskim paskiem. Gdyby się tak nie gniotła to nosiłabym ją non stop!






środa, 7 października 2015

Francuski kardamon

Cardamome to wykrój z najnowszej kolekcji francuskiej firmy Deer and Doe. Pseudo szmizjerka z kołnierzykiem, ciekawymi szwami, marszczeniem w talii oraz skośnymi kieszeniami do tego opcjonalne rękawy.


Ze względu na nadchodzące lato zdecydowałam się na wersję bez rękawów. Początkowo chciałam tę sukienkę uszyć z różowo-brązowej wiskozy, ale okazuje się że nie da się jej wykroić z 1,5m materiału! Pod nóż poszedł więc kawałek innej wiskozy - kupionej podczas ostatniej wyprzedaży lokalnego sklepu z tkaninami. W tej sukience czarna wypustka jest najdroższą rzeczą ;) 


Materiał ma wzór bięgnący wzdłóż brzegu. Ja wykorzystałam go, żeby sprawić wrażenie wykorzystania dwóch różnych tkanin. Pomiędzy szwami w górnej części sukienki wszylam czarną satynową wypustkę. Podobnie ozdobiłam też kieszenie. Był to mój pierwszy raz z wypustką i bardzo podoba mi się takie podkreślenie szwów. Inną nową dla mnie techniką było marszczenie przy użyciu gumo-nici.  Nie do końca wyszło tak jak chciałam ale to chyba kwestia wprawy.



Wykroiłam rozmiar 42 i jedyną zmianą było dodanie miejsca na biust - moja standardowa zmiana. Pominęłam też guziki przy kołnierzyku - i tak nigdy nie zapinam koszul czy szmizjerek do samej góry. Rezultat? Uwielbiam tę sukienkę! Wygodna i bardzo łatwa w noszeniu - bez problemu można ją założyć do biura, na spotkanie ze znajomymi czy do opery. Lekko bluzowana góra zapewnia swobodę ruchu a marszczenie podkreśla talię. Na pewno powstanie więcej sukienek z tego wykroju :)

Wybaczcie głupie pozy - strasznie u nas wiało wczoraj i robienie zdjęć było wyzwaniem!






Pages - Menu