środa, 31 lipca 2013

Pierwszy uszytek :)

Chciałyście uszytków to macie ;) Pierwszą rzeczą jaką uszyłam na moim 'dziecku' był tildowy anioł. Bardzo mi się tildowe maskotki podobają i na pewno nie będzie to jedyna uszyta przeze mnie. Myślę, że jest to też świetna praktyka szycia wzdłuż nakreślonych linii. Moja anielica nie jest idealna ale jest moja i za to ją lubię. Teraz wisi sobie na ścianie nad biurkiem i obserwuje, co ja z tą moją maszyną wyrabiam ;)




wtorek, 30 lipca 2013

Fajnie jest mieć maszynę do szycia! I oczekiwane wyniki candy

Spełniło się jedno z moich marzeń :) To chyba najlepszy prezent urodzinowy jaki dostałam i za który serdecznie dziękuję mojemu Ukochanemu i jego rodzicom! Ale ze mnie szczęściara! Zawsze chciałam się nauczyć szyć, ale stary Łucznik który miałam w domu niestety humory miał jak kobieta przechodząca menopauzę i nie chętnie poddawał się moim próbom  ;) Moja Janomka jest już nieźle przetestowana, bo dostałam ją tak naprawdę tydzień przed urodzinami i zdążyłyśmy się bardzo polubić. Pomału uczę się robić kolejne rzeczy, w głowie mnóstwo planów. A moja szkoła znajduje się naprzeciwko dużego sklepu z materiałami, akcesoriami do szycia, scrapbookingu, decupażu, biżuterii i innych robótek ręcznych. Mój biedny portfel!

Ta dam, oto moje nowe dziecko!



I oczywiście oczekiwane wyniki candy. Miało być kreatywne losowanie, był pomysł, ale czasu zabrakło! Następnym razem ;)
Do mojej rozdawajki zgłosiło się 25 osób, wśród nich wiele nowych twarzy. Ciesze się, że kilka osób zdecydowało się zostać na dłużej i że zabawa cieszyła się powodzeniem. Dziękuję wszystkim za udział! Gdybym mogła, nagrodziłabym każdego ale niestety nie mam takiej możliwości. Losowanie zostało przeprowadzone online a wylosowana została osoba z numerem 10 czyli

MONISZKA

a oto dowód


Gratuluję wygranej i bardzo proszę o dane adresowe- przesyłka zostanie wysłana w tym tygodniu :)

poniedziałek, 29 lipca 2013

26 przed 27 czyli o urodzinach po raz kolejny :)

Ok, stało się- jestem o rok starsza. I wiecie co? Wcale mi to jakoś nie przeszkadza. Kolejny rok życia zamierzam przeżyć tak, żeby było co wspominać!




W 27 rok życia wkraczam pełna energii, pomysłów i marzeń. Aż do grudnia mam czas dla samej siebie- w tym czasie będę chodzić na kurs, który zaczęłam dzisiaj, a który będzie wymagał ode mnie jedynie 20-30 godzin tygodniowo. Dlatego chcę wykorzystać ten czas na szukanie i rozwój swoich pasji, naukę nowych umiejętności oraz naukę języka holenderskiego. Potem licze na to, że uda mi się znaleźć normalną pracę i rozwinąć moją karierę zawodową :)

Na kilku blogach widziałam listy planów na kolejny rok więc postanowiłam sobie, że też taką zrobię. Oto moje

26 przed 27





Jak widać bawiłam się moim tabletem :D Kupiłam go wieki temu i po kilku dniach poszedł w zapomnienie. Teraz go odkopałam i zamierzam częściej używać więc spodziewajcie się tutaj moich bazgrołów w przyszłości ;)
A co do samej listy to jest chyba w miarę przejrzysta. Na bieżąco planuję wykreślać kolejne punkty- mam nadzieję, że za rok będę mogła powiedzieć samej sobie 'Well done' ;) Trzymajcie kciuki!


Wiem że wszyscy czekają na wyniki candy, ale nie przewidywałam, że pierwszy dzień szkoły zajmie mi cały dzień! Postaram się ogarnąć i wstawić wyniki dzisiaj- troszeczkę później :) Jeżeli mi się nie uda- a może się tak zdarzyć- wyniki zostaną opublikowane jutro 

niedziela, 28 lipca 2013

Zdjęciowa tygodniówka (1)

Na większości blogów które lubię i do których często zaglądam pojawiają się tygodniowe zestawienia zdjęć. Bardzo podoba mi się ten pomysł- ja jestem typem osoby, który lubi wiedzieć coś więcej na temat blogerek które podczytuje :) A z mojego punktu widzenia- taki  tydzien w zdjęciach 'zmusi' mnie niejako do robienia więcej zdjęć. Chciałabym dokumentować moje życie, a taka forma chyba najbardziej mi odpowiada :) Tak więc zapraszam do pierwszej zdjęciowej tygodniówki. Będzie to regularny post pojawiający się w każdy poniedziałek- dzisiaj wyjątkowo w niedzielę, bo na jutro mam przewidziane inne atrakcje :)


1. Niestety najczęściej owiedzana strona internetowa  zeszłego tygodnia w Nowej Zelandii z aktualizacjami na temat trzęsień ziemii 2. Wizyta u znajomego ktory ma zamontowaną do sufitu linę- S. nie mógł sobie darować i musiał sam spróbować. Ja mam za słabe mięśnie ramion na chwilę obecną. 3. Zakupy :) 4. Niedzielny targ warzywny. 5. Bajgle na śniadanie- świeżo upieczone przez S.- pychotka! 6. Teściowa postanowiła upiec tort na moje urodziny- wyszedł fantastyczny! 7. Korzystając z wolnego czasu zabrałam się za robienie pierogów- pseudo-ruskich i ze szpinakiem i ricottą. 8. Zima wcale nie oznacza gołych bezlistnych drzew! Te nawet są kwitnące!

sobota, 27 lipca 2013

Juz jestem :)

Halo, halo już jestem! Miniony tydzień minął zaskakująco niepostrzeżenie-ledwo co się obejrzałam a tu już sobota! Trzęsienie ziemii pokrzyżowało mi część moich planów i sprawiło że kilka dni byłam taka dość roztrzęsiona ale już jest ok. Mimo tego sporo rzeczy zrobiłam w tym tygodniu, więc jestem zadowolona. Niedługo część z nich zobaczycie tutaj na blogu ;)
Przy okazji chciałabym podziękować wszystkim za miłe słowa :* Fajnie jest wiedzieć że tu zaglądacie i zostawiacie ślad po sobie! Witam tez nowych obserwatorów!

A co do Art-journala. Od dłuższego czasu dość sporo czytam., ale też również działam w zakresie swojego osobistego rozwoju. Po co? Po to żeby żyć lepiej, mieć większą satysfakcję z własnych działań i żeby nie marnować swojego czasu :) O samorozwoju będzie na blogu więcej za jakiś czas- chciałabym zeby mój blog przeztał być tylko twórczy ale żeby był twórczo-osobisty. Art-journal jest zebraniem moich przemyśleń na temat tego dlaczego, jak i co w sobie zmieniać. Myślałam, że o wiele prościej jest sklecić sensowną stronę ale jednak nie jest to takie łatwe. Cóż to mój pierwszy journal więc proszę o wyrozumiałość ;) Okładkę pokazywałam tutaj 






Strony na razie luzem- muszę kupić kółka do spinania albumu. Czekam do poniedziałku bo moja nowa szkoła znajduje się na przeciwko sklepu w którym zaopatruję się w większość moich przydasiów ;) Zgadnijcie gdzię będę spędzała przerwy :)
A co do Klucza do Szczęścia numer 1- dobrze jest sobie uświadomić, że nasze życie jest ...NASZE. Że to, gdzie w danej chwili się znajdujemy, co robimy i jak się nam układa jest konswkwencją NASZYCH wyborów i decyzji. Że to tylko MY jesteśmy odpowiedzialni za nasze życie. Ludzie często lubią obwiniać  innych oswoje niepowodzenia albo brak sukcesów . Słyszeliście kiedyś " nie dostałem awansu bo teg głupi Artur z 3 piętra podlizywał się szefowi i on go dostał" albo "wykładowca się na mnie uwziął" ? Jak przyjechałam do NZ i nie mogłam znaleźć sensownejpracy to też obwiniałam wszystkich i wszystko- bo nie chcą przyjmować imigrantów, bo kryzys, bo nie mam rezydencji, bo coś tam itp. Aż pewnego dnia po rozmowie z ukochanym stwierdziłam że wina leży we mnie! I że mogę to zmienić! Tak samo zaczęłam myśleć o innych aspektach mojego życia- to że mam troszkę jeszcze kilogramów do zrzucenia to moja wina ale jako ze jestem odpowiedzialna za samą siebie i za swoje życie, to moge to łatwo zmienić. Że może mam mało znajomych tutaj na miejscu bo po prostu za mało się towarzysko udzielam... Praktycznie 90% moich problemów rozwiązuję moim nowym podejściem- analizuję dlaczego mam problem i jak się do tego przyczyniłam i naprawiam to ;) Wiem, że wzięcie odpowiedzialności za swoją sytuację życiową może być trochę przytłaczające i przerażające, ale na prawdę warto bo zyskujemy wtedy świadomość, że to my decydujemy o naszej własnej przyszłości.
Ufff to taki ogólny zarys moich przemyśleń ale chyba wiadomo o co chodzi.Nie obrażę się jak nie będzie Wam się chciało tego czytać ;)


Aaaa Tak w ogóle to od wczoraj One cheerful girl można znaleźć na fejsbuku :) Na pasku bocznym znajduje się okienko fanpejdża, na który serdecznie zapraszam!

Poza tym zapraszam serdecznie na candy- ostatni dzień na zapisy 

piątek, 19 lipca 2013

Przerwa wakacyjna

Dzisiejszy dzień był absolutnie fantastyczny! Nie dość, że cieplutki i słoneczny to jeszcze się w miarę zorganizowałam (a ostatnio ciężko było mi się zwlec z łóżka rano) poszłam na trening, wykreśliłam kilka rzeczy z mojej TO DO listy i dokończyłam ciacho. Poranne trzęsienie ziemii trochę mnie wybiło z rytmu, ale tylko na chwilę. Kolejnym i głównym powodem dla którego dzień był świetny było to, że był to mój ostatni dzień w pracy. Cieszę sie niesamowicie, na ten dzień czekałam od dawna! Przede mną tydzień wolnego, a potem szkoła. Ostatnie miesiące były dla mnie ciężkie- porównuję je do prób utrzymania się na powierzchni wody i wykorzystywania całej energii żeby nie zatonąć. Czuję się kompletnie wyprana z energii i dlatego też potrzebuję chwili odpoczynku na złapanie oddechu. Postanowiłam wziąć tydzien blogowej przerwy i zamierzam wrócić tutaj pełna energii, nowych pomysłów i z małymi zmianami :)

Tak więć (wiem, wiem, nie zaczyna się zdania od 'tak więc') dzielę się z Wami wirtualnym ciachem I do zobaczenia niedługo!



PS. Mój ulubiony producent czekolady wprowadził na rynek nowy smak czekolady- bardzo nowozelandzki! L&P to tutejszy napój gazowany o lekko cytrynowym smaku. W połączeniu z białą czekoladą i strzelającymi drobinkami tworzy fantastyczną całość, której ciężko nie pokochać. Dlatego tez dorzucam te czekoladki do organizowanego przeze mnie candy aby  ktos też mógł się nacieszyć ich smakiem!

czwartek, 18 lipca 2013

Baby birthday

Rzadko robię kartki dla dzieci. Nie mam wielu dzieciatych znajomych, więc rzadko mam okazję. Ale przyszedł mi do głowy pomysł na kartkę i nawet brak okazji mnie nie powstrzymal ;) Bardzo lubię dodawać elementy origami do kartek. Kokardy pojawiają się u mnie dość często, były też serduszka a dzisiaj sukienka :)

Przy okazji przypominam o moim candy!



wtorek, 16 lipca 2013

Kochanej mamie

Zgadliście- moja mama też jast z lipca. Urodziny obchodzi dzień przede mną ;)  Tak wogóle to ja jestem osobą urodzoną o północy i moja mama mogła przy porodzie zdecydować czy urodzę się w jej urodziny, czy w dzień urodzin mojaj babci (a jej mamy). Mama zrobiła prezent swojej mamie a ja w książeczce zdrowia mam wpisaną godzinę 0.05 ;)

Z tej kartki jestem bardzo zadowolona i nawt moja wrodzona skromność nie powstrzymuje mnie od publicznego przyznania sie do tego ;) Kartka powstała do mapki ze ScrapMap- duże koło zstąpione 'kwadratem z washi tape, mniejsze motylkami...to naprawdę jest ta sama mapka ;) Kartka musiała byc jak najbardziej płaska bo wysyłana pocztą.



Przy okazji chciałabym powitać nowych obserwatorów bloga i pozdrowić tych 'starych' ;)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Mojo Monday dla Babci

Z moją najukochańszą babcią jestem mocno związana od pierwszych dni życia. Pewnie fakt, że mamy urodziny w ten sam dzień nie jest bez znaczenia, podobnie jak to, że babcia wychowywała mnie przez pierwsze lata życia (tzn moja mam kończyła szkołę, tato był na studiach i większość czasu spędzałam z dziadkami). Z babcią objechałam też pół Polski, spędzałam miesiąc wakacji właśnie w podróżach :) Babcia sporo mnie nauczyła o życiu chociaż peniw teraz bym wyniosła z jej nauk więcej- niestety rzadko rozmawiamy bo telefonicznie to jednak nie to samo... Z okazji nadchodzących urodzin zrobiłam jej karteczkę. Mapka z Mojo Monday , papiery takie trochę właśnie babcine , motylek i perełki ( których obsługę muszę jeszcze opanować i uważać przy nich bo niestety jedna się rozlała :() i jest! Mam nadzieję, ze się spodoba i dołączy do kolekcji innych kartek i laurek które dla babci przez lata zrobiłam :)



niedziela, 14 lipca 2013

Wyzwanie u Uli. Dzień 7: Ulubione miesjce

Ulubione miejsce- to niezmiennie od trzech lat ramiona ukochanego. Bo tak na prawdę w życiu nie liczy się gdzie, ale z kim :)



A inne ulubione miejsca można znaleźć tutaj

sobota, 13 lipca 2013

Wyzwanie u Uli. Dzień 6: Woda

Gdyby temat tego wyzwania pojawił się w niedzielę lub poniedziałek mogłabym Wam pokazać przepiękne tutejsze morze ( a właściwie to ocean) Niestety dzisiaj cały dzień spędziłam w pracy. Wodę na szczęście mam pod ręką, ale żeby nie było nudno dorzuciłam do niej trochę brokatu co utworzyło ciekawy wzór na powierzchni.



A reszta zdjęć tutaj

piątek, 12 lipca 2013

Wyzwanie u Uli. Dzień 5: Dotyk

Jak na złość w domu nie ma Ukochanego. A tu taki piękny temat na nasze wspólne zdjęcie! Trudno, jutro mu wygarnę, że zrujnował mi pomysł na kompozycję ;) Skoro nie on, to przez myśl przewinęło mi się kilka innych opcji, zrobiłam kilka zdjęć ale bez szału. Miałam też w głowie pewno zdjęcie które mogłabym zrobić ale światło nie taki no i trzeciej ręki mi zabrakło...więc mamy ciasteczkowe ciacho. W pieczeniu i gotowaniu lubię kidy trzebe się trochę podotykać, pomęczyć i pobrudzić. Ciacho drożdżowe to mój ideał bo można je wyrabiać i wyrabiać. Dzisiaj niestety drożdżaka nie ma ale są za to najlepsze ciasteczka z kawałkami czekolady. Za każdym razem jak je robię mówię sobie, że następnym razem dodam orzechy i rodzynki albo kokos i za każdym razem kończę na tym samym- czyli klasycznych chocolate chip cookies. Tutaj w trakcie robienia:


czwartek, 11 lipca 2013

Lipcowe liftowanie vol. 2

Wiem, wiem powtarzam się. Ale co ja poradzę, że kartka Oliwiaen tak mnie zainspirowała, że powstał moj drugi jej lift ;) Tym razem w zupełnie innym stylu- prościej, nieromantycznie i bardzo recyclingowo- wykorzystałam papierową torebką oraz kokardę ze świątecznych prezentów. Czerwone kuleczki to też ozdoba świąteczna. Lift leci do Scrapgangsterek- niestety można zgłosić tylko jedną pracę więc usunęłam linka do poprzedniej pracy.

Oryginał


A tutaj moja interpretacja:




Wyzwanie u Uli. Dzień 4: Niebieski

Miało być dzisiaj niebo. Ale nie ma bo jak na złość dzisiaj było pochmurnie ( i do tego cholernie zimno!). W poszukiwaniu niebieskiego zerknęłam na moją szutaszową robótkę i oto jest :D


środa, 10 lipca 2013

Wyzwanie u Uli.Dzien 3: Cos inspirującego

Temat dzisiejszego wyzwania jest jak rzeka! Inspirujące jest wszystko dookoła! Mnie inspiruja kolory, kształty i faktury, niebo, fauna i flora, książki, filmy i seriale, przyjaciele, partner i inne bloggerki i blogerzy, piękne zdjęcia, muzyka, materiały...i wiele więcej. Dzisiaj na zdjęciu pięknie wydane książki kucharskie dotyczące deserów i dekorowania ciast... Te zdjęcia bardzo inspirują do kuchennych eksperymentów, niestety nie takich jakich mi potrzeba- odchudzanie w pełni i tego typu dań powinnam unikać jak ognia ;)


wtorek, 9 lipca 2013

Liftowanie lipcowe

Mówiłam już, że spodobało mi się liftowanie? Tym bardziej, że liftowane kartki na Scrapgangsterkach są takie inne o tych które robię zazwyczaj. Zawsze uczę się czegoś nowego liftując takie prace. W tym miesiącu jest to kartka Oliwiaen która powala na kolana! Do oryginału mi daleko, ale mimo wszystko jestem zadowolona :)

Edit: Wykonałam drugiego lifta tej kartki i postanowiłam go zgłosić, zamiast tej kartki :)

Tutaj zdjęcie oryginału:



A tutaj już moja karteluszka:






Następnym razem jak będę robiła scrapbookingowe zakupy to poszukam kwiatków i innych takich 'duperelek' bo brakuje mi ich w takich pracach ;)


Wyzwanie u Uli. Dzień 2: Za oknem

Nic dodać nic ująć :) NA szczęście słonko już wyszło zza chmur!


poniedziałek, 8 lipca 2013

Wyzwanie u Uli. Dzień 1: Twoje odbicie

Tak jakoś mało oryginalnie, dzisiejszy temat wyzwania u Uli mnie dzisiaj nie porwał. Za bardzo mi sie kojarzy z różniastymi słit fociami z portalów społecznościowych. I nawet miałam pójść w tym kierunku, ale  ostatecznie zmieniłam zdanie i możecie podziwiać mnie w lusterku samochodowym :)


niedziela, 7 lipca 2013

Candy

Obiecane candy :D Moje pierwsze i mam nadzieję, że nie ostatnie! Z okazji 5000 wyświetleń bloga jak i zbliżających się moich urodzin. Nie czuję się jeszcze na siłach aby nagrodą był mój wytwór i chwilę zastanawiałam się czym mogłabym się z Wami podzielić. Jako że najczęściej robię kartki to postanowiłam obdarowć Was fantastycznymi papierami firmy My minds Eye- Tangerine,


garścią ćwieków- serca i gwiazdki,


kabaszonkami przydatnymi w biżu ale też do wykorzystania w kartkach;


oraz chciałabym dać Wam możliwość spróbowania typowo nowozelandzkich słodyczy


I najlepszych czekoladek na świecie- szczególnie te z białą czekoladą z malinami:


Na dodatek dorzucam jeszcze fioletową taśmę ozdobną, która załapała się tylko na zbiorowe zdjęcie :)



Zasady zabawy?
  1. Kończę zapisy w niedzielę 28 lipca ( czasu nowozelandzkiego) 
  2. Wyniki losowania ogłoszę w dniu moich urodzin czyli 29 lipca
  3. Wysyłka nagrody jest ogólnoświatowa :)
  4. Proszę podlinkujcie swoje blogi za pomocą tzw 'żabki' znajdującej się pod postem
  5. Umieśćcie na blogu (najlepiej w pasku bocznym) banerek: 
  6. Bądzie mi miło jak dodacie mnie do obserwowanych, ale nie jest to konieczne!
PS. Candy is available for everyone, worldwide. All you have to do is to put the info about my candy and the banner on your blog, link it under this post and wait till the 29 July to see if you won :)

Mojo Monday 300!!!

Mojo Monday opublikowała w mjającym tygodniu mapkę nr 300! Oby było ich kolejne 300 albo i więcej! Z tej okazji sponsorzy wykazali sie hojnością i można wygrać duuuuuuużo fajnych rzeczy więc wiecie- jeszcze jest trochę czasu na sklejenie kartki :) Ja swoją zrobiłam z papieów My Minds Eye które kolorystycznie mi kompletnie nie podchodzą- brązy i pomarańcze są zdecydowanie nie 'moje', ale skoro już je mam to wypada je wykorzystać, nie? A co do samej kartki- uwielbiam jaki efekt daja te kokardy origami i dlatego często możecie je u mnie oglądać. Zrobiłam też inną kartkę z wykorzystaniem origami ale o niej innym razem :) 



piątek, 5 lipca 2013

Bułeczkowo i szczęśliwie :)

Na szczęście czarny humor nie utrzymał się za długo i już wróciłam do zwykłej, wesołej siebie :) Duża zasługe w tym ma też powrót Ukochanego i słonko za oknem. Aaaa i bułeczkowe śniadanie! Uwielbiam zawijane bułeczki cynamonowe (chelsea buns) całym sercem! Wczoraj aby przywitać S. w domu miłym zapachem upiekłam ich trochę wieć mieliśmy przepyszne śniadanko!




Poza tym humor poprawia mi jeszcze jedna rzecz. Lipiec w tym roku to początek pozytywnych zmain w moim życiu. Nie będę się tutaj uzewnętrzniać za bardzo, ani też moim celem nie jest użalanie się nad sobą, więc powiem tyle, że od dłuższego czasu pracowałam w miejscu w którym nie powinnam i które nie było dla mnie. Wreszcie nadszedł czas na zmiany i rzuciałam pracę, a niedługo zaczynam zdobywać kwalifikacje, które powinny mi pomóc w znalezieniu swojego miejsca na ziemi. Celem zmian w moim życiu jest czywiście szczęście i chciałabym tą moją podróż do nigo udokumentować w takim oto art-journalu. Będzie to moje pierwsze podejscie do tego tematu więc zobaczymy co z tego wyjdzie :) Na razie prezentuję okładkę i tyłeczek:




PS. Liczba wizyt na blogu przekroczyla 5000, komentarzy jest prawie 300 a prawie 20 osób mnie obserwuje... zaczynam myśleć nad jakimś candy :D


edit & PS2: Podaję przepis na bułeczki. Moje nie wyrosły za dobrze, ale w smaku są fantastyczne!


1 1/2 łyżki suchych drożdży
1/2 łyżeczki cukru
1/4 szklanki ciepłej wody

3 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
1/2 szklanki cukru
3/4 szklanki maślanki
1 jajko
2 x 50g miękkiego masła

1/2 szklanki rodzynek, żórawiny lub innych suszonych owoców (u mnie rodzynki i kawałeczki śliwek)
1/2 szklanki brązowego cukru
1 1/2 łyżeczki cynamonu


  1. Drożdże, cukier i wodę wymieszać i odstawić
  2. Połowę mąki , proszek do pieczenia i sól wymieszać. Dodać cukier, maślankę, jajko, 50g masła i drożdże. Wymieszać i dodać resztę mąki. Wyrabiać przez 5 min. Odstawić na 30 min do wyrośnięcia
  3. Rozwałkować na prostokąt, rozsmarować/rozrzucić pozostałe masło, w miarę równomiernie rozsypać rodzynki, cukier i cynamon.
  4. Zrolować wzdłuż dłuższego brzegu  i pokroić ten rulon na plastry o szerokości 2 cm.
  5. Rozłożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i odstawić do podwojenia objętości.
  6. piec 20-25 min w temp 190 C


Uwagi:
W oryginalnym przepisie bułeczki są jeszcze polane lukrem ale jak dla mnie to za dużo dobrego. Zazwyczaj dodaję też mniej cukru niż w przepisie ;)

Maślankę można łatwo zastąpić: 3/4 szkl mleka wymieszać z 3/4 łyżki soku z cytryny. Odstawić na 5 min i gotowe

Ja zawsze używam suchych drożdży, bo nie mam tutaj świeżych i tak tez było w przepisie. Oczywiście mażna użyć zwykłych drożdży ale nie podaję ilości bo nie wiem ;)

Pages - Menu