Kolejny tydzień minął mi w tempie expresowym! Nawet nie miałam kilku minut na wstawienie zdjęć jakiś uszytków, a co dopiero myśleć o jakims przełamaniu mojej blogowej rutyny... Nawet podrapać się po głowie nie miałam czasu bo tydzień, a szczególnie weekend był przeładowany różnymi rodzinnymi imprezami... Lista rzeczy do zrobienia ma postać harmonijki, która po rozłożeniu sięga podłogi i nie zapowiada się, żeby w najbliższym czasie się zmniejszyła! Ale nie będę za bardzo marudzić, zapraszam na zdjęcia.
2. Mój wkład w imprezę rodzinną. W sumie to nie jedyny bo 3 godziny siedziałam w kuchni i pomagałam ogarniać chaos. A osoba z powodu której to zamieszanie powstało ani 'dziękuję' ani pocałuj mnie w tyłek'... Pocieszam się myślą, że chyba każdy ma takie zgniłe jajo w rodzinie ;)
3. Jesień na całego. Moja ulubiona pora roku!
4. Mydełka do twarzy i ciała. Od lat nie używałam mydełek, zobaczymy czy ten romans się rozwinie...
5. Kolejny wielogodzinny obowiązek rodzinny spełniony - rozdanie dyplomów... Nigdy wiecej!
6. Mały poprawiacz humoru - drażetki z masłem orzechowym. Mówiłam Wam że mam fioła na punkcie masła orzechowego?
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę i życzę miłego dnia!