Długo mnie nie było, musze się chyba lepiej zorganizować... Winę zwalę na jesienno-zimową depresję. Wczoraj mieliśmy pierwszy zimowy dzień! Na szczęście nie jest tu tak zimno jak w Polsce, chociaż musiałam ostatnio kupić rękawiczki bo rano marzły mi łapki w drodze do pracy! A ostatnie dwa tygodnie minęły mi tak:
1. Doszła do mnie paczka z prezentem dla chłopaka. Na razie schowana jest głęboko w szafie, może nie znajdzie przed urodzinami.
2. Wizyta w księgarni zakończona sukcesem - ostatnią książką z ulubionej serii o wampirach i trylogią "Igrzyska Śmierci'. Trochę do tyłu jestem z czytaniem bestsellerów ;) Polecicie cos?
3. Burgery z cieciorki z sałatką z mango - pychotka!
4. Wspomniane wczesniej rękawiczki.
5. Kartka otrzymana od teściowej z Sydney. Marzy mi się to miasto i marzy cały czas, a dzieli mnie od niego tylko 3 godziny samolotem... Tęsknię za łatwością podróżowania w Europie.
6. Zabawka dla kilkuletniego dziecka zajęła mnie na kilka godzin. The Perplexus jest dostepny w kilku wersjach i chętnie przygarnełabym je wszystkie.
7. Gorąca czekolada w chłodny dzień w pięknej okolicy. Uwielbiam niedziele!
8. Czas wracać do domu :)
9. Henna na głowie... ciekawe czy będę mogła wyjść z domu po jej zmyciu?
Najwyżej po hennie skończysz jak Ania z Zielonego Wzgórza :D Ale chyba nie będzie tak źle ;) Ostatnio mi się ciągle śni Sydney, sama nie wiem czemu ;D że jeżdżę tam na wycieczkę i pływam przy rafie - chyba naoglądałam się w dzieciństwie za dużo "Gdzie jest Nemo" :D
OdpowiedzUsuńZielonych włosów nie mam ale w sumie mało co się zmieniło ;)
UsuńCzekam na efekty farbowania :) Naszła mnie ochota na gorącą czekoladę :)
OdpowiedzUsuńO rany! u nas zimno też atakuje - byle do wiosny! ;-)))
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko 3 miesiące....
UsuńSuper te rękawiczki, a ma tego burgera to mi zrobiłaś smaka ;)
OdpowiedzUsuńW necie jest dużo przepisów na tego typu burgery - polecam :)
Usuń