wtorek, 5 maja 2015

UFO nad UFAmi

UFO zaczęte grupo ponad rok temu, skończone w lutym, sfotografowane w marcu a teraz mamy maj... Żółwie tempo na szczęście dotyczy tylko bloga i zdjęć bo szyciowo ostatnio całkiem dobrze mi idzie i mam już sporo nowych ciuchów do pokazania. Jeszcze tylko żeby znaleźć czas i trafić na odpowiednią pogodę i będzie super. W Nowej Zelandii mamy teraz późną jesień co oznacza, że jak wracam do domu to już jest dość ciemno i zdjęcia wychodzą paskudne. Znowu w weekendy cały czas coś się dzieje albo spędzam je przy maszynie - wiecie, jak mam do wybory godzinę szycia lub przebranie się, doprowadzenie się do w miarę porządnego stanu, rozstawienie aparatu i statywu, zrobienie zdjęć to oczywiście wybieram szycie ;)


No ale wróćmy do mojego UFO. Niestety jest to jeden z najsłabszych moich tworów i bardzo rzadko go noszę - najczęściej pod żakietami/sweterkami i włożony do spodni/spódnicy. A szkoda bo lubię zarówna tę tkaninę jaki i model (Burda 7/2013).
Co do tkaniny - ciesze się że kupiłam ja jak o szyciu miałam male pojecie... Materiał jest cienki, bardzo rozciągliwy, śliski i moja maszyna zdecydowanie odmówiła z nią współpracy. Pomogły mi paski papieru podkładane pod tkaninę a transporter. Jak doszło do wykańczania brzegów to się poddałam ;)

Po ponad roku stwierdziłam, że trzeba to UFO wykończyć. Pomyślałam że może stopka z górnym transporterem i podwójna igła będą rozwiązaniem mojego problemu.... Niestety nie. Ostatecznie brzegi wykończyłam satynowa lamówką. Nie do końca jestem zadowolona z efektu bo lamówka ta elastyczna za bardzo nie jest i marszczy się. Teraz sobie myślę że może porządna sesja z żelazkiem by jej pomogła ;)  
Jak już pisałam ta bluzka nie jest szczytem moich umiejętności krawieckich i na mnie prezentuje się tak sobie - szczególnie w tym wydaniu. Materiał jest z rodzaju tych co pokazują każdą fałdkę. Bluzka tez śmiesznie odstaje na dole. Ale nikt przecież nie mówił, że każdy mój uszytek będzie ekstra, nie?

A przy okazji poznajcie Pana Dynię. Wraz z koleżankami zorganizowałyśmy sobie jesienną wymianę ręcznie robionych prezentów. Do motywów typowo jesiennych włączyłyśmy Halloween i meksykański Dzień Zmarłych. Mnie w prezencie trafił się ten oto okaz. Fajny, nie?

6 komentarze:

  1. Z tą lamówką to rzeczywiście jakoś śmiesznie wyszło... musiałyby się bardziej doświadczone krawcowe wypowiedzieć o co chodzi... ;-) Model bluzki bardzo fajny, spróbowałabym ją jeszcze raz uszyć z innego materiału. Dynia jest super! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech, nie kazdy projekt muszi byc udany, nie? ;)
      Na razie nie mam chyba nic odpowiedniego w moich zapasach, a moja szyciowa kolejka jest tez spora. Ale kiedys wroce do tego modelu :)

      Usuń
  2. Tak dopiero na końcowym etapie widać czy dany model nam się podoba. Dużo zależy od materiału, a ponieważ Twój bardzo rozciągliwy jest, to właśnie pokazuje wszystko. Co do lamówki, to co pokazują zdjęcia to nie wina lamówki tylko przesunięcie jej podczas szycia stopką. Góra lamówki jest bardziej pociągnięta do przodu od spodniej części. Dlatego tak wygląda. Każda jest ze skosu z reguły, więc przy prasowaniu troszkę uda Ci się ją sprasować, ale zapewne nie dużo. Zdobywamy doświadczenie przez szycie, a to jedno z nich.
    Bądź dobrej myśli i nie zrażaj się, nie długo poznasz większość rodzajów materiału i będziesz wiedzieć jak z którym sobie radzić. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrażać się nie zrażam! Nie ma mowy! Szycie jest fajne i z tygodnia na tydzień widzę postępy. Na przykład teraz bym zupełnie inaczej podeszła do szycia tej bluzki i może efekty były by inne. Dziekuje za podpowiedz dlaczego lamówka się marszczy. Następnym razem będę na to uważała!

      Usuń
  3. Ta dynia jest chyba z filcu? - super! Co do bluzki to materiał bardzo efektowny ale bardzo bardzo trudny w szyciu, więc i tak dobrze ze w ogóle skończyłas szyć bo ja bym pewnie się poddała. Super ze nie przejmujesz się niepowodzeniu bo to wróży wiele sukcesów :-) jeśli chodzi o zmarszczona lamowkę to zawsze możesz powiedzieć ze tak właśnie miało być - dla ozdoby, bo w sumie nawet równomiernie się zmarszczylo :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Pan Dynia powstal z filcu i wrazie czego moze posluzyc za igielnik. Na chwile obecna rozwesela moje pracownicze biurko :)

      Usuń

Dziękuję za wizytę i życzę miłego dnia!

Pages - Menu