wtorek, 5 lipca 2016

Space Invaders!

Nie każdy pewnie skojarzy grę Space Invaders po nazwie, ale wystarczy spojrzeć na logo i wszystko jasne. Ja pamiętam zaciętą rywalizację pomiędzy mną i braćmi w graniu na starym, dobrym pegazusie. Czasami nawet tato się załapał!


Dlatego też nie było mowy, żebym nie kupiła choćby kawałka tek dzianiny. Szczerze mówiąc to oprócz wzoru, materiał jest zdecydowanie niski gatunkowo. Cały wzór, łącznie z czarnym tłem jest nadrukowany - kilka prań i będzie wyglądał bardzo kiepsko. W dotyku był szorstki i sztywny, na szczęście trochę zmiękł w praniu. Ale czasami człowiek musi ;) Zielony bawełniany jersey w miarę pasował mi do koloru na głównej dzianinie.


Wykrój to ukochana Philippa dress od Muse Patterns. Moją pierwszą wersję uwielbiam i noszę ją zdecydowanie częściej niż powinnam! Ale nie martwcie się, kolejne już się szyją! W tej musiałam dokonać kilku małych zmian. Po pierwsze ominęłam suwak i tylną część wycięłam jako jeden kawałek. Zamiast odszycia wykończyłam dekolt pliską. Całość zszyta na overlocku - godzinka i nowa sukienka gotowa! Jeżeli kiedykolwiek będę szyła  sukienki z podobnych materiałów to chyba wzmocnię szwy przezroczystą gumką - sukienka ma tendencję to rozciągania się. Kieszenie są praktycznie bezużyteczne w tej sukience.


Nie było sensu jakoś super się starać bo sukienka przetrwa kilka prań. Ale zanim umrze śmiercią naturalną zamierzam ją nosić tak często jak to możliwe! A zdjęcia to efekt spotkania z koleżankami blogerkami - chciałabym, żeby wszystkie moje zdjęcia miały tła ciekawsze niż moje podwórko ;)





4 komentarze:

  1. Przyznaję, że gry nie znam, ale sukienka wygląda bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gra o dziwo jest o wiele starsza niż myślałam - ja w nią grałam w latach 90-tych a powstała w 1978r! Dziękuję za odwiedziny i komentarz!

      Usuń
  2. Ten print zdecydowanie przypomniał mi szaleństwo pegazusa ! Świetnie Ci w tym kroju - ładnie podkreśla kobiece wdzięki, a nadruk tkaniny puszcza tylko takie oczko do obserwatora :-) Jak szaleć to szaleć, też tak czasem mam, że coś muszę - inaczej się uduszę ! :-)
    A sesja - bardzo pozytywnie się wyróżnia- jej tło zdecydowanie nawiązuje do tych ivaderowych szaleństw na sukience . Pozdrawiam, Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że przywołałam pegazusowe wspomnienia! A nasząc tę sukienkę zdarzyło mi się też dostać komplementy od zupełnie obcych ludzi na ulicy - też właśnie przez tę grę :)
      Jak dobrze pójdzie to częściej będą na blogu zdjęcia z sesji w plenerze! Zazwyczaj jednak muszę się posiłkować statywem i pilotem i własnym podwórkiem.

      Usuń

Dziękuję za wizytę i życzę miłego dnia!

Pages - Menu