Trochę spóźniony kolaż zdjęć z zeszłego tygodnia. Przez ostatnie dni byłam tak wybitnie nie w sosie, że po przyjściu do domu po lekkim ogarnięciu domu chwyciłam za książkę i oderwałam się od niej dopiero kiedy już praktycznie zasypiałam żywcem ;)
W zeszłym tygodniu świętowałam moja 3 rocznice przyjazdu do Nowej Zelandii, mam jednak wrażenie jakbym była tu od wieków! Zorganizowałam typowo kiwuskiego grilla i oczywiście nie zrobiłam ani jednego zdjęcia.
- Mały dodatek do garderoby. Ebayowskie paski niczym nie odbiegają od tych dostępnych tutaj za to kosztuje 1/5 tutejszej ceny.
- Sposób na niedzielę? 5-godzinny spacer po tutejszych górkach i pagórkach. Zakwasy gwarantowane ale zdecydowanie warto! Widoki były nieziemskie i wypróbowaliśmy nowa trasę - na pewno jeszcze nie raz się na nią skusimy.
- Tak się kończy impreza w moim domu - zabawa polegająca na narysowaniu jednej linii w każdej rundzie... im więcej osób i alkoholu tym ciekawsze "rysunki"
- Wreszcie dotarł mój nowiutki paszport. Oczywiście z najgorszym zdjęciem jakie kiedykolwiek mi zrobiono... Ale to chyba niepisana zasada, że zdjęcie paszportowe musi być okropne ;)
- Limitowane lody Magnum o smaku solonego karmelu. Małe odstępstwo od niejedzenia słodyczy - za to bardzo świadome. Nie żałuję ale następne odstępstwo dopiero na wakacjach!
- Na tu dowód ze całkiem dobrze idzie mi samokontrola - upiekłam najlepsze na świecie ciasteczka z kawałkami czekolady i nie skosztowałam nawet okruszka! Nie myślałam, ze będzie to możliwe bo tym ciasteczkom na prawdę ciężko się oprzeć. Nie muszę chyba mówić jak jestem z siebie dumna!
U mnie jest już piątkowe wczesne popołudnie wiec życzę Wam wszystkim wspaniałego weekendu!
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę i życzę miłego dnia!