sobota, 1 lutego 2014

WOW - World of WearableArt

Dzisiaj mam dla Was sporo zdjęć. W ramach robienia zdjęć do mojego drugiego bloga o życiu w Nowej Zelandii wybrałam się do Te Papa - wellingtońskiego muzeum narodowego. Okazało się, że trafiłam na wystawę The WOW Factor. World Of WearableArts to coroczny pokaz odbywający się w Wellington prezentującą sztukę nadającą się do ubrania. Autorami kreacji są projektanci z całego świata.  W tym roku WOW kończy 25 lat i z tej okazji w muzeum można zobaczyć ponad 25 kreacji z każdego roku istnienia WOW. Po obejrzeniu ich stwierdziłam, że w przyszłym roku chcę zobaczyć pokaz na żywo!





Czerwona suknia z tego zdjęcia jest zrobiona z filcu. Ciekawy pomysł. Suknie te miały chyba przedstawiać żywioły, chociaż nie dam sobie za to ręki uciąć.


Tutaj bardzo ciekawa koncepcja - bluzka/tunika z ceramiki inspirowana chińską porcelaną. Mało praktyczne, ale przecież nie o to tutaj chodzi.


Pamiętam, że kiedyś przywiozłam taką mini szkatułkę z muszli z nad morza. Pewnie twórca tej sukni zainspirował się właśnie takimi pamiątkami. Gdyby to był polski projekt pewnie można by tu było znaleźć bursztyny :)



Tutaj coś dla miłośniczek drutów. Bardzo futurystyczna i intrygująca suknia w całości zrobiona na drutach. Sama zaczynam się drutami interesować, chciałabym umieć udziergać coś bardziej skomplikowanego niż szalik ;)


Tutaj chyba jeden z moich ulubionych projektów - cała sukienka jest wykonana z zamków błyskawicznych. Tematem jednego z pokazów był recycling. Bardzo pomysłowe wykonanie!



Tutaj możemy zobaczyc piękną koronkową kreację zrobioną z plastiku. Pięknie wyglądała na żywo na zdjęciu już gorzej.

Ta suknia nazywała się "Bells of Alaska" Przeznaczona dla osób lubiących zwracać na siębie uwagę ;)


Mój drugi ulubiony projekt - sukienka z drewna/sklejki. Cudowna!


Tutaj coś, czego nawet nie potrafie nazwać... Skórzany kostium? Spełnienie czyiś sekretnych marzeń seksualnych? Strój na Halloween? Kto wie?


Złota tunika. W sumie nie wiem co tutaj więcej napisać. Kojarzy mi się z pokemonami, ale od kilku dni widuje pokemony wszędzie więc mnie to nie dziwi.


Tutaj fajny etniczny projekt. Sukienka powstała ze słomianych wyplatanych okręgów.


Ostatnia suknia jest inspirowana tradycyjnymi maoryskimi płaszczami zrobionymi z piór. Tutaj jest to chyba plastik albo metal... Zdjęcie średnie ale suknia na żywo wyglądała cudownie.


Mnie niesamowicie zainspirowały te kreacje. Niestety to jeszcze nie mój poziom szycia, ale energię do tworzenia znalazłam ;) Wpadło Wam coś w oko?

1 komentarze:

  1. Moglabym chyba ubrac sie w taka sukieneczke z plastiku, tylko w dluga przynajmniej do kolan ;)
    Super, ze podzielilas sie fotkami :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i życzę miłego dnia!

Pages - Menu