Pierwszy tydzień listopada za nami, z czego połowę spędziłam zamartwiając się o bliska mi osobę... Czasami jest tak cholernie cięzko być daleko od domu. Na szczęście wszystko się wyjasniło i końcówka tygodnia minęła mi bardzo przyjemnie!
1 Lord Nelson zawitał do portu prezentując się wspaniale. 2 Takie poranki uwielbiam! 3 Podczas spaceru po mieście. 4 W ramach postanowień listopadowych zabrałam się za nowe przepisy - tutaj bułeczki czosnkowe z bloga Moje Wypieki. Dzisiaj piekę je ponownie ;) 5. Ulubiony zapach avonowski - tutaj w postaci balsamu do ciała, na perfumy jeszcze czekam...
Aaa ja właśnie mam flakonik Little Black Dress na półce od jakichś dwóch tygodni <3 Pachniemy tak samo :D
OdpowiedzUsuńMój R. pewnie oszalałby na punkcie czosnkowych bułeczek.