Hello, hello :) Coś się u Was ciekawego działo w zeszłym tygodniu? Bo ja się porządnie zrelaksowałam podczas weekendowego pobytu u moich teściów. Moj partner miał weekend kawalerski więc nie chciałam siedzieć sama w domu. Było pyszne jedzonko, opalanie się na tarasie, czytanie książek i zabawy z kotem :) Trochę też teraz cierpię, bo miałam jakieś zaćmienie umysłu i kompletnie zapomniałam o kremie przeciwsłonecznym. Teraz siedze i smaruję nogi co godzinę... No cóż - za głupotę się płaci! Udało mi się też skończyć dwie sukienki, a od trzeciej wypruć żle układające się rękawki. 15 minut szycia a prawie 3 godziny prucia... Mówiłam już, że nienawidzę prucia szwów?
2. Jak zawsze o wszystkim dowiaduję się za późno. Z chęcią zobaczyłabym Jimmiego na żywo... moze następnym razem się uda. A ja może gdzieś sobie zakoduję, zeby byc na bieżąco z tym co się w Wellington dzieje.
3. Zaczęłam korzystać z prezentu gwiazdkowego. Slushy & milkshake maker jest całkiem fajnym gadżetem kuchennym. Wlewamy sok/milkshake do kubka i po kilku minutach mamy go zmrożonego. Idealny na lato!
4. Uzupełniłam zapasy cytryn u teściowej. Nie ma to jak takie prosto z drzewa.
5. Podczas weekendu nie opuszczała mnie kotka teściowej. Podobało jej się, że zawsze miałam czas ją pogłaskać.
6. Jak zmarnować prawie dwie godziny czasu? Wystarczy obejrzeć Duplicity z Julią Roberts... Nic w tym filmie mi się nie podobało, no może kilka sukienek Julii ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wizytę i życzę miłego dnia!