Na szczęście czarny humor nie utrzymał się za długo i już wróciłam do zwykłej, wesołej siebie :) Duża zasługe w tym ma też powrót Ukochanego i słonko za oknem. Aaaa i bułeczkowe śniadanie! Uwielbiam zawijane bułeczki cynamonowe (chelsea buns) całym sercem! Wczoraj aby przywitać S. w domu miłym zapachem upiekłam ich trochę wieć mieliśmy przepyszne śniadanko!
Poza tym humor poprawia mi jeszcze jedna rzecz. Lipiec w tym roku to początek pozytywnych zmain w moim życiu. Nie będę się tutaj uzewnętrzniać za bardzo, ani też moim celem nie jest użalanie się nad sobą, więc powiem tyle, że od dłuższego czasu pracowałam w miejscu w którym nie powinnam i które nie było dla mnie. Wreszcie nadszedł czas na zmiany i rzuciałam pracę, a niedługo zaczynam zdobywać kwalifikacje, które powinny mi pomóc w znalezieniu swojego miejsca na ziemi. Celem zmian w moim życiu jest czywiście szczęście i chciałabym tą moją podróż do nigo udokumentować w takim oto art-journalu. Będzie to moje pierwsze podejscie do tego tematu więc zobaczymy co z tego wyjdzie :) Na razie prezentuję okładkę i tyłeczek:
PS. Liczba wizyt na blogu przekroczyla 5000, komentarzy jest prawie 300 a prawie 20 osób mnie obserwuje... zaczynam myśleć nad jakimś candy :D
edit & PS2: Podaję przepis na bułeczki. Moje nie wyrosły za dobrze, ale w smaku są fantastyczne!
1 1/2 łyżki suchych drożdży
1/2 łyżeczki cukru
1/4 szklanki ciepłej wody
3 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
1/2 szklanki cukru
3/4 szklanki maślanki
1 jajko
2 x 50g miękkiego masła
1/2 szklanki rodzynek, żórawiny lub innych suszonych owoców (u mnie rodzynki i kawałeczki śliwek)
1/2 szklanki brązowego cukru
1 1/2 łyżeczki cynamonu
- Drożdże, cukier i wodę wymieszać i odstawić
- Połowę mąki , proszek do pieczenia i sól wymieszać. Dodać cukier, maślankę, jajko, 50g masła i drożdże. Wymieszać i dodać resztę mąki. Wyrabiać przez 5 min. Odstawić na 30 min do wyrośnięcia
- Rozwałkować na prostokąt, rozsmarować/rozrzucić pozostałe masło, w miarę równomiernie rozsypać rodzynki, cukier i cynamon.
- Zrolować wzdłuż dłuższego brzegu i pokroić ten rulon na plastry o szerokości 2 cm.
- Rozłożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i odstawić do podwojenia objętości.
- piec 20-25 min w temp 190 C
Uwagi:
W oryginalnym przepisie bułeczki są jeszcze polane lukrem ale jak dla mnie to za dużo dobrego. Zazwyczaj dodaję też mniej cukru niż w przepisie ;)
Maślankę można łatwo zastąpić: 3/4 szkl mleka wymieszać z 3/4 łyżki soku z cytryny. Odstawić na 5 min i gotowe
Ja zawsze używam suchych drożdży, bo nie mam tutaj świeżych i tak tez było w przepisie. Oczywiście mażna użyć zwykłych drożdży ale nie podaję ilości bo nie wiem ;)
Journal zapowiada się fantastycznie. Takie bułeczki uwielbiam. Candy? Jestem za! I cieszę się, że idziesz w stronę światła :) Pozdrawiam serdecznie P.S. A może wyłączysz weryfikację obrazkową? Do szału doprowadza w komentowaniu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A weryfikację już wyłączyłam- dzięki że dałaś mi znać bo szczerze mówiąc nawet nie wiedziałam, że jest włączona!
UsuńOhhhh akurat pije kawe i na widok buleczek pociekla mi slinka ;) A mozesz wrzucic na nie przepis, bo mnie najlepiej piecze sie ze sprawdzonych.
OdpowiedzUsuńPrzepis wyślę Ci za chwilę :) Bułeczki jak najbardziej polecam bo są bardzo smaczne nawet jak nie wyrosną ( mi nigdy nie wyrastają ale ja zawsze mam problemy z ciachami drożdżowymi) Daj znać co o nich myślisz jak je zrobisz!
UsuńCandy, candy! :D
OdpowiedzUsuńAch te bułeczki! Uwielbiam piec, a nie mam teraz piekarnika, ech :<
Twój art journal na zewnątrz jest piękny, w środku pewnie też taki będzie :-)
Dziękuję :) A pierwsze zakupy na candy zrobione, musze się tylko zorganizować i pewnie w niedzielę zacznę zapisy :)
Usuń