środa, 14 sierpnia 2013

Etui na aparat

Dzisiejsze popołudnie i wieczór miały być bardzo dobrze spożytkowane. Planów było sporo, jednym z nich było zszycie etui na aparat. Elementy były wycięte wcześniej, stwierdziłam że zajmie mi to 15-20 min... O ja naiwna! Na poczatek zdecydowałam, że zamiast bawełny wolę zrobić pokrowiec z zamszu który dzisiaj kupiłam ( za 25% oryginalnej ceny!). Po próbie szwu coś było nie tak z naprężeniem nici. Zajrzałam do instrukcji, pozmieniałam to co trzeba... i nic. Kombinowałam i kombinowałam, i stwierdziłam, że muszę wyczyścić bębenek. Żeby to zrobić musiałam odkręcić płytkę- takim specjalnym śrubokrętem, który oczywiście się zgubił! 30 minut i kilka przekleństw wymamrotanych pod nosem później znalazłam śróbokręt, wyczyściłam co trzeba, zamontowałam bębenek i wszystko poustawiałam...I mnie olśniło! Dolną nitkę miałam w bębenku nie w tę stronę co trzeba....Godzina mi zeszła z maszyną zanim zaczęłam szyć.... Futerał wyszedł mi OK. Zapięcie (zrecyklingowane ze starego etui) było dość kłopotliwe i nie wszystko jest wykończone tak jak bym chciała. Szycie, nawet tak małej i prostej rzeczy wymaga sporo myślenia, a mój mózg dzisiaj chyba się przeładował informacjami na temat baz danych, raportów i form....

Bądź co bądź jestem nawet zadowolona, futeralik zawsze mogę uszyć nowy jak ten mi przestanie pasować, a to czego się nauczylam zostanie ze mną na dłużej :) Z tego samego materiału chcę sobie uszyć torebkę ale najpierw musze ją dobrze rozrysować i  przemyśleć co i jak.


2 komentarze:

  1. Tak to zazwyczaj bywa ;) W każdym razie etui wyszło bardzo fajne, z niecierpliwością czekam na torebkę!
    PS. takie okazje cenowe są fantastyczne, aż żal przejść obojętnie!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wizytę i życzę miłego dnia!

Pages - Menu