W Dżungli Podświadomości i Księga Kodów Podświadomości to książki napisane przez naszą polską podróżniczkę Beatę Pawlikowską, a dotyczą tematu szeroko pojętego szczęścia i sposobów na życie. Nigdy wcześniej nie miałam kontaktu z jej książkami, te zamówiłam zachęcona kilunastoma raczej pozytywnymi postami na różnych blogach. Książki dotarły, zostały przeczytane... i zastanawiam skąd wzięły się te entuzjastyczne opinie?!
Zacznijmy od tematyki. Autorka wychodzi z założenia, że nasza podświadomość w dużej mierze ma wpływ na nasze życie. Żeby funkcjonować poprawnie, owa podświadomość zapisuje sobie kody- czyli modele zachowań,reakcji, związków przyczynowo-skutkowych. Kody te zazwyczaj zapisywane są w naszym dzieciństwie i niestety nie aktualizują się wraz z naszym rozwojem. Jest to źródłem wielu problemów- autorka przywołuje tu alkoholizm, wszelkie uzależnienia, złe związki, nieśmiałość...praktycznie wszystko co nam w nas samych przeszkadza. W dżungli podświadomości opisuje cały ten proces, Księga Kodów Podświadomości to poradnik jak te kody zmienić.
Sama teoria nie jest wcale taka zła. Ma to wszystko sens i trzyma się to kupy. Więc w czym problem? W stylu pisania, przytaczanych przykładach i ogólnego tonu książek... Drażniły mnie ciągle wstawki Rozumiesz?, Teraz już wiesz? etc prawie na każdej stronie. Pewnie celem tego było zbliżenie się do czytelnika i nadanie książce bardziej potocznego i luźnego stylu...Mnie to tylko denerwowało. Podawane pryzykłady w większości były mało logiczne, często ciężko było mi znaleźć związek między teorią a przykładem. Zniechęciłam się także do samej autorki i na prawdę ciężko mi było przez te książki przebrnąć.
Ogólnie rzecz biorąc nie polecam tych książek, chyba, ze ktoś miał wcześniej styczność z innymi książkami Pawlikowskiej i lubi jej styl pisania. Miałyście okazję je przeczytać? Jakie są Wasze wrażenia?
PS. Planeta Dobrych Myśli to zbiór słynnych żółtych karteczek Pawlikowskiej. Sympatyczna książeczka, do przeglądania, czytania pojedyńczych sentencji :) Zagladam do niej od czasu do czasu z przyjemnością.
Tych książek nie znam, ale raczej po bym nie sięgnęła. Lubiłam zawsze podróżnicze audycje radiowe Beaty, choć daleko im było do ideału. Ale ... zawsze można się było dowiedzieć czego ciekawego o krajach, których nigdy nie odwiedzę. Dlatego też zakupiłam jedną z jej książek z serii blondynka... Pięknie wydana, promocyjna cena - skusiłam się. I nie jestem w stanie tego czytać :( Może dlatego, że po przeczytaniu WC, uważam, że nie ma lepszego pisarza podróżnika? WC ma genialny styl - lekki, z humorem, ale i inteligencją. U Beaty tego mi brakuje.
OdpowiedzUsuńCzyli to nie tylko ja mam problemy ze stylem Pawlikowskiej! Ja zmusiłam się do dokończenia tych książek ale po żadne inne pozycje tej autorki nie sięgnę. Cejrowski znowu mnie irytuje swoim sposobem bycia więc jego też nie będę czytać ;) Chociaż inteligencji mu nie odmówię ;)
UsuńMnie odrzucają prywatne przekonania WC i wiem, że z takim człowiekiem ani piwa, ani tym bardziej yerby (fuuuj) bym się nie napiła, poza tym irytuje część odcinków jego programów (właśnie przez to ujawnianie prywatnych, zdecydowanie sprzecznych z moimi, przekonań), ALE jego książki czyta się naprawdę fantastycznie! ;-) Są niesamowicie lekkie w odbiorze, a jednocześnie bardzo ciekawe.
UsuńTo i ja się przyłączę do dyskusji. Kiedyś kupiłam książkę Pawlikowskiej z serii Blondynka... ale jej nie skończyłam czytać. Jakoś nie wciągnęły mnie te opowieści, choć muszę przyznać, że zdjęcia w niej umieszczone bardzo mi się podobają. I to chyba na nie dałam się złapać w księgarni. Moim zdaniem w promocji jej książek dużo pomogły radio i TV, z którymi jest zawodowo związana.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam nic Pawlikowskiej, nie zachęciła mnie dotąd.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci tylko, że kiedy wybieram książkę, to mam swój stały schemat działania: jeśli przyciągnie mnie tytuł, biorę książkę do ręki, oglądam okładkę, następnie czytam, co tam z tyłu o książce i autorze napisano (wiele osób w tym miejscu kończy podejmowanie decyzji!), po czym następuje najważniejsze: otwieram książkę i czytam całą pierwszą stronę, a czasami i drugą, by poznać styl pisania. Przez to rzadko jestem zawiedziona swoim wyborem, bo wiem, czego się spodziewać :-)